
Porada niektórych pobożnych osób wobec każdej trudności brzmi: „módl się więcej”. Z pewnością, niekiedy to słuszna wskazówka. Czy jest jednak możliwe, że w niektórych przypadkach taka rada nie jest dobra? Czy dłuższa, częstsza modlitwa mogłaby mieć na nas niekorzystny wpływ?
Odpowiedzi możemy szukać w słowach Listu do Św. Jakuba: „Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie…” (Jk 4, 3). Właściwą drogą jest INNY SPOSÓB modlitwy, a nie WIĘCEJ modlitwy, która jest „zła”. „Źle się modląc” doświadczymy frustracji, a nie zmiany naszego życia, bo Bóg nie ma przestrzeni do swobodnego działania w nas.
Kiedy warto zastanowić się czy nie wpadam w pułapkę zagłuszania serca aktywnością, którą nazywam „modlitwą”, a która wcale nie pozwala mi zapraszać Boga do mojego życia?
- Mój niepokój powinno wzbudzić długotrwałe praktykowanie modlitwy, która wydaje mi się „mechaniczna”, pozbawiona już nie tylko uczuć, co zrozumiałe okresowo, ale i treści. Pozorne przebywanie z Jezusem raczej wyjałowi duszę niż napełni darami Ducha Świętego.
- Znakiem zagubienia w pseudomodlitwie jest niechęć do ciszy, choćby trwania w milczeniu na Adoracji Najświętszego Sakramentu czy dłuższego medytowania fragmentu Słowa Bożego. Zagłuszanie wołania serca nigdy nie prowadzi do spotkania z Jezusem, który chce dotykać właśnie tego, co dla mnie w danym momencie najważniejsze.
- Bardzo niepokojącym znakiem jest pojawianie się wciąż kolejnych modlitw uznawanych przez nas za „obowiązkowe”, choć podejmując je kierujemy się zazwyczaj szlachetnymi motywami, mamy bardzo ważne intencje. Jeśli tych – w pojedynkę zazwyczaj bardzo pomocnych duchowo – modlitw jest zbyt dużo, zagubimy się w gąszczu własnych słów.
Jakich więc zasad powinna przestrzegać osoba, która odkrywa, że choć modli się, to nie spotyka się z Bogiem i odczuwa coraz większą niechęć do modlitwy?
- Bądź odważny w szukaniu nowych form modlitwy. Bóg mówi na różne sposoby. Być może ten, w który chce się z Tobą komunikować jest jeszcze do odkrycia. W dziewięciu na dziesięć przypadków będzie to oznaczało uproszczenie formy modlitwy.
- Bądź odważny w rezygnowaniu z różnych pobożnych praktyk, choćby bardzo szlachetnych. Cały czas pytaj czy na pewno umożliwiają Ci spotkanie z Przyjacielem, w którym to On jest najważniejszy, czy też są dla Ciebie sposobem na uzyskanie czegoś od Boga.
- Poddawaj swoją modlitwę ważnej refleksji: jakie są w mojej modlitwie proporcje między słuchaniem Boga a mówieniem do Niego. Spróbuj, przy podobnym czasie spotkania na modlitwie z Bogiem, zrezygnować w pewnym stopniu z własnego mówienia na korzyść skupienia się na tym, co chce Ci powiedzieć Jezus.
Jezus nie prosi, żebyśmy modlili się wciąż więcej, i więcej. On chce, żeby całe nasze życie było modlitwą, słuchaniem Go, wpatrywaniem się w Niego, podążaniem za Nim. Zagłuszyć głos Boga łatwo, choć form zagłuszania jest wiele – od grzęźnięcia w poważnych grzechach po pobożność, w której nie ma miejsca na słuchanie Pana. Trudniej niż mówić jest wyciszyć się i zaufać słowom Jezusa, dlatego potrzebujemy higieny duchowej w sposobie spotkań z Bogiem.
o. Piotr Kropisz SJ