
Pnp 2, 8 – Cicho! Ukochany mój! Oto on! Oto nadchodzi! Biegnie przez góry, skacze przez pagórki.
Mam słabość do Pieśni nad pieśniami, w szczególności do tego fragmentu. Jest w nim coś niezwykle poruszającego. Wyobrażam sobie zawsze Oblubienicę, która stęskniona oczekuje Oblubieńca i wydaje jej się, że On już nie przyjdzie, odszedł, zapomniał. I nagle na horyzoncie ukazuje się „Ten, którego kocha jej serce”.
Taki jest właśnie Pan Bóg… Tak kocha i tak pragnie spotkania z człowiekiem, że dosłownie biegnie, aby się z nim zobaczyć. Pokonuje różne przeszkody – zwykle te, które stwarza sam czlowiek w swoim sercuu– ale to wszystko z miłości.
Moją uwagę zwraca pierwsze słowo Oblubienicy: „Cicho!”. Ucisza wszystko wokół, by skupić się na Nim. Tylko On w tym momencie ją interesuje i jest godny jej uwagi. Wszystko inne nie jest istotne. Ona wie kogo wybrała, skoro z taką miłością mówi o Jego nadejściu i czeka. Wyobrażam sobie jej ekscytację i radość w oczach wypatrujących Ukochanego.
A jak jest ze mną? Naprawdę potrafię cieszyć się Jego przyjściem do mnie w Eucharystii? Potrafię Go radośnie oczekiwać? Czy potrafię tak kochać jak Oblubienica z Pieśni nad pieśniami? Warto się nad tym zastanowić.
Maria Styś